Na koniec kilka rad i sprawdzonych patentów:
- Tradycyjnie już jedynym środkiem płatniczym jaki zabraliśmy były dolary. Używaliśmy też kart kredytowych VISA (bardzo korzystny przelicznik).
- Od obywateli RP nie są wymagane wizy do żadnych z opisywanych krajów.
- Warto znać język hiszpański, gdyż znajomość angielskiego w Ameryce Południowej jest znikoma.
- Przewodniki LP Argentina oraz Chile mają dużo nieaktualnych informacji, a zawarte w nich ceny znacznie odbiegają od rzeczywistych.
- Z racji na częste kradzieże w Argentynie trzeba niezmiernie uważać na swoje rzeczy.
- W Argentynie w obiegu zdarzają się fałszywe pieniądze, dlatego wymiany pieniędzy należy dokonywać wyłącznie w bankach.
- Zarówno w Chile jak i Argentynie z reguły od godziny 13:00 do 16:30 jest sjesta, podczas której zamykane jest praktycznie wszystko. Podobnie jest w niedziele kiedy to handel zupełnie zamiera.
- Zalecam zabieranie do nocnych autobusów ciepłych rzeczy, bądź śpiworów gdyż w nocy można porządnie zmarznąć.
- Z pośród wielu przewoźników autobusowych zdecydowanie polecam firmę Andesmar.
- W Argentynie przyjęło się dawać bagażowemu wkładającemu, bądź wyjmującemu nasz plecak do i z autobusu drobne napiwki rzędu 0,5 peso.
- Całe jedzenie, które mieliśmy przeznaczone na wejście na Aconcague zabraliśmy z Polski. Były to liofilizaty (nie polecam), zupki chińskie, gorące kubki + jedzenie typu zalej i zjedz, czekolady + różnego rodzaju batony, daktyle, pieczywo WAZA, szyneczki w plastikowych opakowaniach, kabanosy (zdecydowanie polecam), mleko w proszku i kaszki. W Mendozie kupiliśmy kartusze gazowe (250ml) po 4 na głowę (3 w zupełności wystarczą).
- Należy pamiętać o ubezpieczeniu górskim, bez którego nie dostanie się permitu na wejście na szczyt.
- W czasie naszej pięcio tygodniowej wyprawy przejechaliśmy 10 tys. kilometrów, głównie bardzo wygodnymi nocnymi autobusami.
strona 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7